Pięć bzdurnych tekstów o łączeniu piwa z kobietą
Dziś wpis specjalny, bo i dzień dość szczególny.
W miarę jak poznawałam nowe piwne smaki to poznałam też mnóstwo świetnych ludzi, którzy czują to samo co ja;). Nie da się ukryć, że piwowarstwo domowe, blogosfera piwna i całe to okołopiwne środowisko jest zdominowane przez mężczyzn. Na szczęście porażająca większość panów nigdy nie traktowała mnie z góry. Nigdy nie odczułam szczególnej dyskryminacji. No może, koszulki festiwalowe i te z logo browarów powinny częściej mieć damski model:P Poznałam też przez czas zajmowania się piwem bardzo dużo zabawnych, bezsensownych,a czasem wręcz niesmacznych poglądów na to, jak postrzegane jest picie i warzenie piwa przez kobietę. Co zabawniejsze większość tych poglądów zostało wypowiedzianych przez inne panie. Oto więc moje TOP 5, subiektywny, skrócony ranking takich „kwiatków”.
1. Picie piwa jest nieeleganckie i kobiecie nie przystoi.
To takie logiczne. Piwo to męski napój, bo po każdym głębszym łyku należy obetrzeć wąsa z piany i beknąć siarczyście. Nie można go pić elegancko, to napój dla prostego chłopa co to orzeźwić się chce żłopiąc z kufla tudzież prosto z puszki. Panie powinny sączyć drinka z palemką przez słomkę. Tudzież wino, którego kieliszkiem można się zalotnie bawić. Albo naleweczkę z kryształowego kieliszka, odchylając elegancko paluszek. Swoją drogą, gdyby niektórzy usłyszeli jakie piwo może osiągnąć ceny i zobaczyli mnogość szkła do serwowania to mogliby zmienić zdanie.
2. Od piwa rośnie dupa.
Tak dla ścisłości to od każdego alkoholu coś nam rośnie, nie są to najzdrowsze na świecie kalorie, bądźmy szczerzy. Panom od piwa rośnie brzuch tworząc strategiczny zbiornik na ten napój, noszony z dumą przyszłego ojca tej ciąży gastronomicznej. Panie natomiast nie są widocznie uwarunkowane genetycznie do wypijania sporej ilości tego alkoholu, bo im idzie tam gdzie widać wszystkie zjedzone ciasteczka pizze i frytki. Nie, niestety nie są to cycki.
3. Wszystkie kobiety lubią piwo smakowe
Zakupy w dużym sklepie. W koszyku mam już jakiegoś stouta i double IPA. Przychodzi pan i pyta uprzejmie czy mi w czymś pomóc. Ukradkowo zerkam do koszyka i mówie, że nie ma takiej potrzeby. Na co dane jest mi usłyszeć reklamę każdego stojącego na półce piwa z owocami na etykietce(do tej kategorii nie wliczają się lambiki). Albo jakiegoś aromatyzowanego czegoś co ma smak czekolady albo cholera, waty cukrowej czy coś. Ja wiem, że jest dużo dziewczyn(i facetów!), którzy gustują w takich napitkach, ale czasem wystarczy zapytać co dana osoba lubi, zamiast wiązać posiadanie cycków z chęcią picia piwa o smaku pomelo (ach te Magnusy).
4. Kobiety powinny interesować się kolorami etykiety, a nie zawartością IBU.
No tak, etykiety to obrazki, a wiadomo że to łatwiej trafia do damskiego mózgu. IBU czy ekstrakt to już liczby, stworzone by sycić ścisłe, męskie umysły. To pogląd z rodzaju tych o ulubionym pomieszczeniu kobiet, jakim powinna być kuchnia(ja tam lubię swoją i często spędzam tam dnie z własnej woli). Jeśli to jest argument za czymkolwiek, to tylko za bezdenną głupotą tego kto taki zdanie wypowiada.
5. Piwowarstwo to hobby dla faceta, kobieta powinna zajmować się modą/urodą/życiem celebrytów/dziećmi.
Nie wspomnę już, że kobieta jeżdżąca na piwne festiwale w męskiej asyście, by na festiwalach degustować piwo z innymi mężczyznami nie jest oczywiście odpowiednim materiałem na skromną żonę i matkę dzieci. Ogólnie picie alkoholu w męskim towarzystwie damie nie przystoi. Jak się schlać to w damskim towarzystwie, narzekając oczywiście na mężczyzn. Poza tym jeśli warzysz piwo to kto te gary dźwiga? Kto butelki zakapsluje? Wszak to zajęcie wymagające siły fizycznej nieznanej żadnej kobiecie! Już nie wspomnę kto to wszystko wypije!
Na całe szczęście pochodzę z rodziny gdzie się cudze pasje szanuje. Od mamy- piwowarki domowej nigdy nie usłyszałam elaboratu na temat wyższości szydełkowania lub robienia makijażu nad warzenie piwa. Dlatego też czuję się dobrze ze swoim hobby i w męskim towarzystwie.
Dlatego z okazji Dnia Kobiet życzę wszystkim kobietom zadowolenia z tego co robicie. Nawet jeśli ktoś Wam powie, że damie to zajęcie nie przystoi ;).
Rewelacja, uśmiałam się tak, że aż przepona obciążona wypitym właśnie koźlakiem mnie rozbolała 🙂
Na wczorajszych urodzinach koleżanki zostałam towarzystwu przedstawiona jako piwowarka i osoba – cytuję jubilatkę – „która wącha piwo”. Zwłaszcza po tej drugiej informacji poczułam na sobie wzrok całego stolika, jakby patrzyli na kobietę z brodą aka Lady Blanche. Ponieważ impreza odbywała się w lokalu, gdzie leje się tylko koncerniaki, zaproponowałam towarzystwu test metalu na skórze – byli zachwyceni, jakby przyszli na naukę do znachorki i wykonali swoje pierwsze magiczne zaklęcie 🙂
Świetne 🙂 A korzystając z okazji wszystkiego najlepszego dla wszystkich Pań piwowarek, piwoszek, degustatorek i blogerek 🙂
[…] Gdzie w tym wszystkim miejsce dla kobiet? Obalając nieaktualny już szczęśliwie mit o „męskim piwku”, należy też rozliczyć się ze stereotypem kobiety, sięgającej po piwo rzadko a jeśli już to z wyraźnym niesmakiem, dolewającej do niego przeróżne substancje byle tylko wybawić go z ciążącej mu chmielowej goryczy – a zatem pozbawić piwa istoty jako piwności. W istocie zawsze znajdzie się jakiś zwolennik, czy też zwolenniczka kultywowania „tradycji” wpisujący się konsekwentnie w ten archetypiczny model spożycia. Szczęśliwie jednak wzorzec ten zmienia się równie dynamicznie jak i jego rynkowe otoczenie (polecam świetny wpis na temat tego zjawiska z kobiecego punktu widzenia z bloga piwnylajfstajl.pl – PIĘĆ BZDURNYCH TEKSTÓW O ŁĄCZENIU PIWA Z KOBIETĄ) […]
Ha ha ha świetny artykuł! Ja tam najbardziej lubię IPA i to takie z dużą goryczką – i co? I nie jednemu facetowi szczęką opada, jak widzi, co zamawiam w pubie. Nie piję dużo, ale lubię sobie piwne doznania urozmaicać 🙂